Poranne rytuały niemal zawsze wyglądają tak samo. Rodzice w pośpiechu szykują się do pracy, po czym ubierają zaspane pociechy. Następnie w pośpiechu wychodzą z domu i nagle pojawia się bunt i protest. Dziecko płacze, krzyczy, że nie chce iść do przedszkola. Dlaczego tak się dzieje? Jakie mogą być przyczyny niechęci do przedszkola?
Maluchy nie zawsze potrafią powiedzieć co się stało i dlaczego nie lubią przedszkola. Nie zawsze bowiem to wiedzą i nie zawsze umieją to zwerbalizować. Zdarza się jednak, że dziecko mówi wprost, o co chodzi. Bardzo ważne jest, aby uważnie przyglądać się dziecku i dociekać przyczyn niechęci do przedszkola. Tylko znając bowiem powody jego niechęci możemy trafnie zareagować i pomóc naszemu szkrabowi.
Przyczyny niechęci do przedszkola:
Małe dzieci przeżywają okres adaptacyjny. Oznacza to, że znajdują się w nowej, nieznanej sytuacji i do tego bez mamy i taty, do czego muszą się przyzwyczaić. Jest to bardzo trudne i stresujące dla małego szkraba, który dopiero stawia swoje pierwsze kroki w przedszkolu. Do tego dochodzi jeszcze rozłąka z rodzicem, z którym do tej pory dziecko spędzało cały czas. Nie zawsze bowiem trzylatek gotowy jest do rozstania z kochającą mamą. Problemem może być również brak samodzielności dziecka. Protest i bunt jest w takiej sytuacji normalną reakcją na zmianę. Dziecko potrzebuje czasu, aby tę zmianę zaakceptować i przystosować się do nowego środowiska. Może to trwać tydzień, miesiąc, a nawet kilka miesięcy.
Co robić w takiej sytuacji?
Nie należy posyłać dziecka do przedszkola, jeśli nie jest ono samodzielne w zakresie załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych i nie było nigdy, choć na chwilę, pod opieką innej osoby, niż rodzic. Zatem aby zapobiec problemom adaptacyjnym należy przed decyzją o posłaniu pociechy do przedszkola nauczyć ją samodzielnie korzystać z toalety oraz jeść i używać do tego sztućców. Trzy lub czterolatek powinien umieć też sprawnie ubierać się i bawić wspólnie z dziećmi oraz czerpać z tego satysfakcję. Im bardziej samodzielne dziecko, tym będzie ono czuło się pewniej w nieznanych dotąd, nowych warunkach. Dobrze jest również zorganizować wspólny wypad do przedszkola, aby dziecko poznało wcześniej miejsce, w którym od września będzie spędzało większość swojego czasu. Dzięki temu będzie ono miało okazję dowiedzieć się, jak przebiega życie przedszkolaka oraz zapoznać się z salą, w której będzie się bawiło, czy też z placem zabaw i zabawkami.
A co zrobić w momencie, gdy pomimo licznych przygotowań maluch nadal nie chce chodzić do przedszkola?
Na pewno trzeba starać się zrozumieć dziecko, wykazać się dużą dozą wyrozumiałości, cierpliwości i spokoju. Nie można wyśmiewać dziecka, zawstydzać ani porównywać z innymi, wskazując na rówieśników, którzy nie płaczą. Nie należy też krytykować dziecka, ani oszukiwać, że za chwilę przyjdziemy, gdy zostawiamy go na kilka godzin. Krzyk i bicie z pewnością również nie należą do konstruktywnych reakcji. Nie powinniśmy także przedłużać momentu rozstania w przedszkolu, który jest dla dziecka niezwykle trudny. Najlepiej pożegnać się z pociechą i szybko wyjść z szatni. Należy być przy tym spokojnym i pewnym siebie, tak, aby dziecko przekonało się, że nic złego się nie dzieje i że jest bezpieczne. Pogodny rodzic to sygnał dla dziecka, że nie ma się czym martwić, bo nie ma zagrożenia. Nie można też ulegać dziecku i w wyniku płaczu i buntu zabrać je do domu, gdyż będzie to dla niego sygnałem, że dzięki takim reakcjom osiągnie swój cel. Ważne jest też, aby dziecko wiedziało, kto i kiedy odbierze je z przedszkola. Dotrzymane obietnice zwiększają poczucie bezpieczeństwa oraz wiarygodność rodziców. Świat staje się dla dziecka bardziej przewidywalny.
Wolę być z mamą i z tatą. Dziecko chce spędzać czas z rodzicami niż iść do przedszkola. Taka sytuacja pojawia się wtedy, gdy dziecko większość dnia spędza w przedszkolu, a rodzice po przyjściu do domu mają dużo obowiązków i nie spędzają z nim zbyt dużo czasu. Przywiązanie do rodziców oraz potrzeba miłości, czułości, akceptacji i uwagi z ich strony może przerodzić się w bunt spowodowany zostawianiem dziecka w przedszkolu. Warto mieć na uwadze to, że małe dzieci nie rozumieją, dlaczego muszą wstawać codziennie z samego rana i spędzać poza domem większość swojego dnia. Zbyt wczesne wstawanie nie jest przyjemne ani dla dorosłych, ani dla dzieci. Niezrozumienie tej sytuacji i duże przywiązanie do opiekunów może powodować rozpacz podczas rozstawania się z nimi. Co więcej, dziecko, które do tej pory całe dnie spędzało z mamą jest przyzwyczajone do tego, że rodzic poświęca mu dużo uwagi i zainteresowania. W przedszkolu pani ma dwudziestkę dzieci i dzieli swoją uwagę pomiędzy wszystkich maluchów. Dzieci uczą się więc dzielić z innymi i żyć w społeczeństwie. Zatem w przedszkolu może nie być już tak kolorowo.
Co robić w takiej sytuacji?
Najlepiej wyznaczyć regularną porę dnia, najlepiej codziennie, lub, jeśli nie ma takiej możliwości, trochę rzadziej, w której uwaga rodziców jest w stu procentach poświęcana dziecku. Można to robić naprzemiennie- dziś spędza godzinkę z dzieckiem tata, jutro mama. Zaplanowanie i wyznaczenie czasu, który będzie poświęcony wyłącznie dziecku zaspokoi jego potrzebę uzyskiwania uwagi, bliskości, przynależności do rodziny i akceptacji ze strony bliskich.
Myślałem, że będzie fajniej. Czasem po kilku dniach łagodnego wejścia w życie przedszkolne następuje moment załamania. Może być to wynikiem tego, że nasz trzy lub czterolatek inaczej wyobrażał sobie swój pobyt w przedszkolu, a rzeczywistość okazała się być dla niego brutalna.
Co robić w takiej sytuacji?
Nie ma sensu doszukiwać się powodów w niesmacznych obiadach czy w niemiłej pani. Być może maluch potrzebuje czasu, by przyzwyczaić się do nowego miejsca. Być może dziecko silnie przeżywa rozłąkę z mamą i tatą. Pomocne może okazać się zaproponowanie dziecku, aby zabierało ze sobą swojego ulubionego misia przytulankę. Warto przez jakiś czas przychodzić po malca wcześniej, na przykład zaraz po obiedzie. Dobrze, jeśli dziecko wie, kiedy po niego przyjdziemy i kto go odbierze. Nie można spóźniać się, jeśli obiecaliśmy dziecku, że przyjdziemy po obiadku to nie możemy go zawieść. Warto mówić pozytywnie o przedszkolu, przywoływać swoje pozytywne wspomnienia i doświadczenia. Dobrze jest skrócić maksymalnie czas rozstania z dzieckiem w przedszkolu i nie można zaglądać do sali tuż po pożegnaniu się. Jeśli malec zauważy rodzica w oknie, jest niemal pewne, że znów będzie płakał. Problem z niespełnionymi wyobrażeniami dziecka o przedszkolu zazwyczaj znika po miesiącu lub dwóch.
Nikt mnie nie lubi. W maluchach budzą się potrzeby posiadania kolegi, przyjaciela, odnalezienia się w grupie rówieśniczej, dowodzenia, posiadania kogoś, kto byłby dziecku posłuszny, bycia silniejszym, ważnym dla kogoś, akceptowanym, lubianym i posiadania przyjaciół, z którymi będzie można się bawić w przedszkolu. Taki problem najczęściej pojawia się w grupach wiekowo jednolitych, gdzie trudno jest wypracować sobie pozycję, która odpowiadałaby dziecku.
Co robić w takiej sytuacji?
Najlepiej zapewnić dziecku nawiązanie kontaktów z rówieśnikami i zyskanie przyjaciela poza przedszkolem. Można wyjść na podwórko czy najbliższy plac zabaw. Jest spora szansa, że pojawi się tam ktoś z przedszkola malucha. Można też umówić się z mamą kolegi dziecka na spacer lub na jakieś wspólne wyjście. Dzięki temu dziecko będzie miało okazję pobawić się z kolegą, nawiązać znajomość, zaprzyjaźnić się z nim i będzie miało kolegę do zabawy w przedszkolu. Czasem będąc sam na sam z kolegą łatwiej jest nawiązać kontakt niż w tłumie przedszkolnym.
Nie mam zabawki, takiej jak Arek / Nie mam różowych spinek jak Arielka. Maluchy, a najczęściej dziewczynki, często chcą wyglądać i ubierać się tak, jak ich koleżanka, która zyskała dobrą pozycję w grupie, jest najważniejsza i najpiękniejsza. Jeśli ta koleżanka nosi akurat różowe spinki do przedszkola, to Twoja pociecha też będzie chciała takie mieć, a potrzeba ich posiadania będzie na tyle silna, że dziewczynka bez nich będzie czuła się gorsza i mało ważna. Chłopcy mogą domagać się samochodów, które są w tym momencie modne i noszą je do przedszkola ich koledzy, gier, telefonów, na których można pograć czy nawet tabletów lub innych drogich zabawek, bez których czują się słabsi, gorsi i nic nie znaczący.
Co robić w takiej sytuacji?
Myślę, ze w przypadku tanich i drobnych rzeczy można ulec maluchowi. Z pewnością poczuje się on ważniejszy w przedszkolu jak również i dla swoich rodziców, ponieważ zauważy, że liczą się oni z jego uczuciami i z jego zdaniem. Chęć upodabniania się do innych przeminie, a dziecko będzie czuło, że jego zdanie jest dla nas ważne. Może się jednak zdarzyć, że po zakupie jednej zabawki dziecko będzie chciało kolejną i znów kolejną, jeszcze droższą. Nie możemy ciągle ulegać każdej zachciance dziecka. Możemy spokojnie tłumaczyć dziecku, że liczy się to, jaka dana osoba jest, a nie to, czy ma drogiego smartfona. Możemy również porozmawiać z wychowawczynią, żeby zwróciła uwagę na to, jakie zabawki przynoszą ze sobą dzieci i poprosiła ich, a także rodziców, o nieprzynoszenie drogich rzeczy do przedszkola.
Jasio mnie bije. Kłótnie i bójki w wieku przedszkolnym są normalne i naturalne. Jeśli dziecko mówi, że kolega go bije, oznacza to, że walczy o swoją pozycję w grupie, gdyż ma słabą, a chciałoby mieć mocniejszą. Może być tak, że dziecko pokłóciło się ze swoim kolegą, z którym jeszcze niedawno się dobrze bawiło. Dzieci często wyolbrzymiają sytuacje, a ich reakcja jest niewspółmierna do rzeczywistości. Nie warto więc od razu wpadać w panikę. Zdarza się też, że to, co opowiada maluch, zdarzyło się innemu dziecku z przedszkola, nie jemu. Dzieje się tak dlatego, że dziecko mające pięć lat zwykle umie sobie wyobrazić konsekwencje danej sytuacji, na przykład tego, gdyby kolega go ugryzł czy popchnął i odczuwa silny lęk, który w ten sposób manifestuje. Jeśli skargi dziecka, że kolega go bije powtarzają się nagminnie, należy zwrócić jednak na to uwagę. Są bowiem dzieci agresywne, które nie radzą sobie z emocjami i mogą robić innym krzywdę.
Co robić w takiej sytuacji?
Jeśli dziecko pobiło się z kolegą, z którym niedawno często się bawiło, możemy przypomnieć mu, że to jest kolega, z którym szkrab kilka dni temu świetnie się bawił. Możemy powiedzieć, że bywają czasem gorsze chwile, ale te dawne fajne chwile może jeszcze wrócą. Możemy też zauważyć, że my też czasami kłócimy się ze swoimi przyjaciółmi i że jest to normalne i warto w tej sytuacji zastanowić się nad tym, jak pogodzić się z kolegą. Tutaj można porozmawiać z maluchem o sposobach rozwiązywania konfliktów i o tym, w jaki sposób można się pogodzić.
Jeśli jednak dziecko często skarży się, że kolega go bije, warto pochylić się nad problemem i porozmawiać o tym z wychowawczynią. Należy mieć też na względzie to, że dzieci odczuwają lęk w sytuacjach, których nie potrafią zrozumieć. Warto więc porozmawiać z dzieckiem o przyczynach agresywnych zachowań u dzieci oraz o genezie powstawania konfliktów. W tym celu można spytać „Jak myślisz, jak to wszystko się stało, że się pobiliście? Od czego to się zaczęło?". Później warto powiedzieć maluchowi, że dzieci czasem złoszczą się tak bardzo mocno, że nie umieją sobie z tą złością poradzić i wtedy wyzywają, krzyczą lub biją się z kolegami. Chłopiec, który popycha lub kopie z pewnością musi nauczyć się złościć tak, aby przy tym nie robić nikomu krzywdy. Zrozumienie przyczyny agresywnych zachowań, które wywołują w maluchu lęk, z pewnością osłabi strach i pogłębi samoświadomość własnych emocji oraz emocji innych osób. Może to w przyszłości spowodować unikanie konfliktowych sytuacji czy też zwiększyć umiejętność łagodzenia konfliktów.
Nie lubię nowej pani. Małe dzieci zwykle przyzwyczajają się do swojej wychowawczyni i w przypadku jej odejścia odczuwają żal po utracie kogoś ważnego dla siebie. Często wtedy porównują nową nauczycielkę do tej wcześniejszej. Żal, smutek po odejściu pani i lęk wobec zmiany oraz postać nowej wychowawczyni może wywoływać u maluchów silne emocje.
Co robić w takiej sytuacji?
Warto porozmawiać z dzieckiem o tym, co fajnego miała poprzednia pani, czym ona różni się od tej nowej oraz co fajnego może mieć w sobie nowa nauczycielka. Nierzadko zdarza się tak, że to my, rodzice, przyzwyczailiśmy się do poprzedniej przedszkolanki i boimy się tej nowej. Wtedy to my możemy indukować dziecku lęk. Maluchy są bardzo empatyczne i jeśli czują, że mysię boimy, one też to odczuwają. Warto więc porozmawiać z kimś bliskim o swoich obawach, spróbować spojrzeć z innej perspektywy, obiektywnie na sytuację i nabrać to tego dystansu. Nierzadko przyzwyczajenie się do nowej nauczycielki rodzicom zajmuje znacznie więcej czasu niż ich dzieciom. Bywa też i tak, że nowa wychowawczyni faktycznie ma mniejsze kompetencje do pracy z dziećmi. Może na przykład nie dostrzegać problemów dziecka z nieśmiałością i w wyniku tego dziecko nie może zaistnieć w grupie i przebić się. Może być też zbyt wymagająca itp. Gdy dziecko przez kilka dni, tydzień lub dwa mówi, że nie lubi nowej pani, warto spotkać się z nią i porozmawiać. Podczas rozmowy na początku należy opowiedzieć o problemach dziecka, wyrazić swoje zmartwienie tym, że dziecko nie chce uczęszczać do przedszkola i spytać wychowawczyni, co ona myśli na ten temat. Warto ją uważnie wysłuchać. Nie ma sensu oskarżać ją o coś, deklarować pretensje lub wygłaszać swoje oczekiwania, to tylko zepsuje relację i nie rozwiąże problemu. Nie oczekujmy też, że ona zaraz coś z tym zrobi aby naprawić problem. Spokojnie wyjaśnijmy, w którym miejscu my dostrzegamy przyczyny i poprośmy nauczycielkę o obserwowanie malucha i jego relacji z rówieśnikami przez jakiś czas, na przykład tydzień lub półtora, aby następnie spotkać się i razem ustalić powody niechęci dziecka i sposoby rozwiązania problemu. Dzięki temu nauczycielka przedszkola nie czuje się oceniana i oskarżana i nie musi pod presją czasu na szybko wymyślać przyczyny i sposoby zaradzenia tej sytuacji, które deklarowane pochopnie mogą okazać się nietrafne. Czas pozwoli wszystkim na nabranie dystansu do problemu oraz na znalezienie jego prawdziwych przyczyn. Nauczycielka będzie mogła też zaobserwować to, czego wcześniej być może nie widziała, gdyż nie zwracała na to uwagi.
W przedszkolu jest nudno . Takie słowa malucha nie oznaczają wcale, że w przedszkolu nie ma atrakcyjnych zajęć lub że są zajęcia niedostosowane do zainteresowań małego szkraba. Może to jednak oznaczać, że problem leży nie w przedszkolu, ale w domu. Być może w wyniku nieporozumień z mężem, którego świadkiem jest dziecko, choroby członka rodziny, z którym dziecko jest związane, czy też narodzin siostry lub brata czuje ono lęk, smutek lub odrzucenie przez rodziców i w związku z tym nie jest szczęśliwe. Być może czuje się gorsze od innych. Dzieci, które czują się nieszczęśliwe nie potrafią zaangażować się w całości w proponowane im zajęcia lub zabawy, ponieważ cały czas czymś się martwią i są smutne. Niezaspokojone potrzeby bezpieczeństwa, bliskości, miłości, uwagi i zainteresowania tłumią ciekawość otaczającego świata. W wyniku tego dzieci po prostu nudzą się.
Co robić w takiej sytuacji?
Pomocne może okazać się zainteresowanie się dzieckiem, spędzanie z nim więcej czasu, wspólne spacery i rozmowy, wyznaczenie godziny dziennie, w której mamy czas tylko i wyłącznie dla naszej pociechy, rozbudzanie ciekawości szkraba, zapewnienie, że bardzo go kochamy, przytulanie dziecka itp.
Analizując przyczyny niechęci dzieci do przedszkola nie sposób pominąć faktu, że mogą one leżeć nie w dziecku, w jego relacjach z rówieśnikami, w niesmacznych obiadach czy niemiłej lub niekompetentnej pani, lecz w nas samych. Jest to bardzo trudne, ponieważ nie zawsze jesteśmy świadomi, że nasze obawy w sposób zupełnie niecelowy przelewamy na dzieci. Jeśli nam brakuje spokoju i boimy się o dobro naszego dziecka w przedszkolu, maluchy to także odczuwają, ponieważ są bardzo empatyczne. Pierwszym krokiem do rozwiązania istniejącego problemu jest uświadomienie sobie, że nasz lęk przelewamy na nasze dziecko. Następnie bardzo ważna jest praca nad sobą w celu pozbycia się wątpliwości i obaw dotyczących dobra dziecka w instytucji edukacyjnej i słuszności procesu jego edukacji. Można w tym celu porozmawiać z kimś, kto obiektywnie spojrzy na sytuacje i pozwoli nam spojrzeć na nią z innej perspektywy. Jeśli takie rozmowy nie uspokoją naszych obaw warto skonsultować się z psychologiem.
powrót
Terapeuci Talk&Solve Warszawa - Śródmieście: Al. Armii Ludowej 7 m. 6 |
|
Centrum Terapii Rodzin i Dzieci Ul. Krasickiego 62
Przejdź do zakładki Kontakt i zobacz jak łatwo do nas trafić |
|
Telefon:
Therapy in English:
|
e-mail:
|