Kryzysy zdarzają się w każdym związku i są nieuchronną jego częścią. Dzięki nim możemy zmieniać pewne obszary relacji i zachowania na lepsze oraz rozwijać się. Niezależnie od tego, czy kryzys w związku zakończy się jego rozpadem czy też umocnieniem i większym zacieśnieniem więzi, zawsze oznacza zmiany w kierunku samorozwoju.
Kryzys w związku pojawia się i narasta bardzo powoli, tak, że początkowo jest on zupełnie niezauważalny. Zaczyna się bardzo niewinnie, po prostu mniej ze sobą rozmawiamy, dochodzi coraz częściej do wymiany zdań, kłótni, pojawia się poczucie niezrozumienia. Spędzamy coraz mniej czasu ze sobą, zaczynamy jeść oddzielnie kolacje, rzadziej uprawiamy seks. Pojawia się złość w relacji, drobne docinki. Często też mamy wiele powodów, dla których usprawiedliwiamy taki stan rzeczy, np. stres w pracy, dużo obowiązków, przepracowanie, problemy. Usprawiedliwiamy siebie jak i partnera, boimy się konfrontacji, więc unikamy rozmów na ten temat, tkwiąc dalej w sytuacji kryzysu. Trudno nam przyznać się przed samym sobą, że coś nam się nie układa w związku, że związek, w którym jesteśmy od wielu lat, przestał już przynosić nam satysfakcję i radość. W wielu przypadkach zauważamy to zbyt późno. Zwykle do konfrontacji między partnerami dochodzi dopiero wtedy, gdy już nie można dłużej sprawiać pozorów udanego związku ani normalnie funkcjonować. Spiętrzona złość i jej konsekwencje w postaci naszych zachowań ewidentnie rujnuje wszystko.
Początki związku zawsze są piękne. Stan zakochania to uczucie euforii, motylków w brzuchu i niekończącego się szczęścia. Będąc razem doświadczamy wielu pięknych i radosnych chwil, mniej lub bardziej intymnych i bliskich. Czujemy się w pełni rozumiani, kochani i szczęśliwi. Jednak umysł ludzki znacznie dłużej i łatwiej zapamiętuje te złe momenty. Czasem trudno nam jest je wybaczyć, a niewybaczona krzywda toczy się przez długie lata. Nawet jeśli umawiamy się, że wybaczamy sobie i zapominamy o tym, co się stało, to poczucie zranienia nadal zostaje z nami. I przy kolejnej kłótni i piętrzących się nieporozumieniach ono znów wypływa na zewnątrz, a temat powraca. W ten sposób wypominamy sobie swoje krzywdy i popełnione błędy, nawet te, które umownie są wybaczone. Warto tutaj mieć na uwadze, że czym innym jest ustalenie, że wybaczamy sobie i zamykamy temat, a czym innym jest faktyczna praca nad wybaczeniem, czyli na przykład szczera rozmowa na temat zranienia, co ono dla nas oznaczało, jak my to rozumiemy i jaką nadajemy temu interpretacje, jak się z tym czujemy i jaką intencję miał partner raniąc nas. Brak przepracowania tego tematu powoduje, ze pomimo umowy, że wybaczamy sobie nawzajem, nie jesteśmy w stanie zaufać od nowa i przejść w fazę zapomnienia krzywd, które dalej w sobie pielęgnujemy. Rozdział tej książki jest cały czas otwarty. I czasem, gdy znów pojawi się fala nieporozumień, przypominają się nasze wcześniejsze krzywdy, czujemy potrzebę ukarania partnera, boimy się mu zaufać, pozostając w krzywdzie.
Gdy narastają kłótnie i nieporozumienia, a problemy piętrzą się, niemal zawsze szukamy winnych tego kryzysu. Często także obwiniamy tą drugą osobę w związku. I jeśli trafimy na osobę niepewną i zależną od opinii innych, która ma skłonność do obwiniania siebie, to wmówimy jej, że tylko ona odpowiada za aktualny kryzys w związku. I będziemy funkcjonować wtedy w schemacie, w którym jedna osoba wypomina drugiej błędy i krzywdy, a druga nieustannie je naprawia. I nie ruszymy dalej puki nie wyrwiemy się z tego schematu. Warto tutaj uświadomić sobie, że za kryzys w związku odpowiadają zawsze obydwie strony, bowiem kryzys to wynik myśli, emocji, rozmów lub ich braku i zachowań obu partnerów. Jedna strona funkcjonuje w danym układzie w odpowiedzi na zachowanie drugiej, a druga zachowuje się w odpowiedzi na to, co mówi i robi ta pierwsza. Dlatego nie można obarczać tylko jednej strony o kryzys w związku. Jeśli partnerzy nie rozmawiają ze sobą o swoich potrzebach, emocjach i oczekiwaniach, to nic dziwnego, że nie mogą ich sobie nawzajem zaspokoić.
Obie strony ponoszą odpowiedzialność za kształt relacji, w jakiej się znajdują. Wyjście z kryzysu z pewnością będzie wymagało wielu szczerych i bardzo trudnych rozmów. Takich prawdziwych, autentycznych rozmów o swoich potrzebach, oczekiwaniach i granicach. Jeśli występuje jakieś trudne i problematyczne zachowanie jednego partnera, to dlaczego druga strona przez tyle lat nie postawiła swojej granicy? W jakim zakresie za obecną sytuację odpowiada jedna strona, a w jakim druga? Aby dojść do porozumienia należy przyjrzeć się dokładnie popełnionym przez siebie błędom. Potrzebna jest też wola współpracy i pójścia na kompromis oraz szczera i autentyczna rozmowa, tak, aby zaopiekowane były potrzeby i granice obu osób. Jeśli obie strony podejdą do kryzysu w otwarty i refleksyjny sposób, istnieje duża szansa na to, że konflikt zostanie zażegnany. Więcej o terapii par przeczytasz tutaj.
Autorką tekstu jest Zuzanna Podkowicz - psycholog, seksuolog.
powrót
Terapeuci Talk&Solve Warszawa - Śródmieście: Al. Armii Ludowej 7 m. 6 |
|
Centrum Terapii Rodzin i Dzieci Ul. Krasickiego 62
Przejdź do zakładki Kontakt i zobacz jak łatwo do nas trafić |
|
Telefon:
Therapy in English:
|
e-mail:
|